"Artour" i jego bass

Rozmowa z Arturem Telką, basistą zespołu happysad. Rozmawiał Marcin Jaworski 

-Od którego roku życia jesteś związany z muzyką i jak się zaczęła Twoja przygoda z happysad? 
Zacząłem grać na gitarze, gdy miałem 15 lat. Natomiast muzyka w sensie słuchania była w moim życiu dużo wcześniej. A co do happysad. Mieszkaliśmy z Łukaszem na tym samym osiedlu. Spotykaliśmy się i graliśmy na gitarach tzn. on grał a ja coś tam próbowałem robić z gitarą, bo grą to nie można było tego nazwać J Pewnego dnia zapytał, czy nie chciałbym pograć na basie w kapeli, w której grał z Kubą. Ja mu na to, że bardzo chętnie, choć niewiele potrafiłem, ale bardzo chciałem grać w jakimś zespole. 

-Jako happysad gracie razem ósmy rok. Jakie przez ten czas układała się wasza współpraca? 
Myślę, że dość pracowite to osiem lat. Cały czas dużo koncertujemy. W międzyczasie nagrywamy sobie płyty. Było przez ten czas dużo radości, ale i troszkę smutku. Można powiedzieć, że ten czas to jak do tej pory bardzo przyjemny okres w naszym życiu. 

-Co by było, gdybyś nie zajmował się muzyką? 
Być może pracowałbym w jakimś banku, tak jak to kiedyś miało miejsce. Choć nie wiem czy po tak długiej przerwie odnalazłbym się tej profesji.

-Jak łączysz koncertowanie z życiem prywatnym? To chyba nie jest wcale proste? 
Nasz rok jest tak podzielony, że nie ma nas w domu powiedzmy przez miesiąc czy dwa, po czym jesteśmy przez miesiąc bez przerwy. I tak to się kręci wokoło. Nasze dziewczyny i żony zdążyły się jakoś do tego trybu przyzwyczaić, więc wspólnymi siłami staramy się godzić życie rodzinne z naszym koncertowaniem. 

-Wiem, że o to powinienem zapytać Qukę. Ale bardzo mnie to interesuje i mam nadzieję, że będziesz coś wiedział. Co jest inspiracją Kuby do pisania tekstów? Czy identyfikujecie się z nimi?
Inspiracje do tekstów Kuba czerpie z obserwacji tego co się wokół niego dzieje. Można powiedzieć, że w każdej chwili może się wydarzyć coś, co sprowokuje napisanie tekstu. Każdy z nas, na swój własny sposób się z nimi identyfikuje. 

-Czy zauważyłeś, że młodzi ludzie zaczynają wychowywać się na waszej muzyce?
Ciężko powiedzieć czy tak rzeczywiście jest. Nie nam to oceniać. Ja osobiście czegoś takiego nie zauważam. 

-Czy happysad to tylko próby i koncerty? Czy prywatnie przyjaźnicie się i na przykład imprezujecie razem?
Grając koncerty, spędzamy ze sobą więcej czasu niż z naszymi rodzinami, więc jak mamy wolne, to staramy się jakoś zrekompensować ten czas naszym bliskim. Choć zdarza się tak, że pójdziemy czasem na jakąś imprezę, koncert czy na basen. W naszym mniemaniu ciężko byłoby robić to, co robimy bez przyjaźni. 

-Czy wspominasz jakiś zespół, który przed waszym koncertem grał jako support? Zazwyczaj są to młode zespoły. Czy zauważyłeś taki, który może zrobić karierę bądź jakoś się wyróżnia? 
Na pewno są to zespoły, z którymi graliśmy wspólne trasy, czyli Stan Miłości i Zaufania, Naiv czy Muzyka Końca Lata. Warto też wspomnieć o zespole Mjut. Chłopaki z tych zespołów to bardzo fajni ludzie i mam nadzieję, że uda im się zdobyć szerszą przychylność słuchaczy. A czy zrobią karierę, to tego nikt nie wie. Ja szczerze im tego życzę. 

-Na koniec. Czego można życzyć Tobie oraz zespołowi happysad, na rok 2010? 
Przede wszystkim zdrowia. A reszta jakoś sama się ułoży. 

Dziękuję za rozmowę. 

 

  • Polecane

Loading