happysad dla gery.pl

„Miłość to nie pluszowy miś…”. Kojarzycie? Mówi Wam coś nazwa Happysad? 2 płyty w 2 lata, koncerty z Kultem, Mysovitz. T.Love…? Nowy głos młodego pokolenia? Jeśli na wszystkie pytania odpowiedzieliście „tak”, to przeczytajcie ten wywiad. Jeśli „nie” – przeczytajcie tym bardziej. 

Najbardziej irytujące pytanie, które ciągle słyszycie to...
Pytania dotyczące podobieństwa do Pidżamy Porno.

W historii happysad dość enigmatycznie opisujecie lata 1998 - 2001. Coś do ukrycia, czy wręcz przeciwnie - nic ciekawego się nie działo?
Nic ciekawego się nie działo. (Kuba) Ja obraziłem się na muzykę, na gitarę, na wszystko. Taki zakręt życiowy. Postanowiłem wziąć się za studia, żeby chociaż jedna rzecz w rezultacie mi w życiu wyszła. Nadmienię jeno, iż okresu przed 2002 rokiem nie wliczamy bezpośrednio do historii „happysad”, jako że ten powstał pod koniec 2001 roku. To co wcześniej, to jedynie historie, które miały bezpośredni wpływ na później zaistniałe fakty.

Jeden z recenzentów napisał o Was: "są zbyt przebojowi, by polubili ich wszyscy gustujący w rockowych brzmieniach i zbyt alternatywni, by polubili ich sympatycy pop - rocka". A gdzie Wy byście się usytuowali?
To nie nasz problem a właśnie recenzentów. I to nas poniekąd cieszy ;-)

Na koncertach kluby są wypełnione młodymi ludźmi. Czujecie się dla nich jakimiś autorytetami? Jeśli tak, to jakie przesłanie niesie piosenka, która kończy się wielokrotnie powtarzanym "a ja wolę marihuanę"?
Jeśli ktoś udowodni nam, że ta piosenka wywołała przyrost młodych ludzi używających marihuanę – będziemy mówić, że to piosenka dla ludzi dorosłych i żeby młodzież zatykała przy niej uszy. Śpiewamy o swoich doświadczeniach, o swoim mikroświecie, o swoich świata obserwacjach. Te piosenki są zainspirowane obrazami z rzeczywistości. Jeśli by winić malarza za to, że namalował to, co widzi, to równie dobrze możemy zakazać rybom pływać.

"Umiemy grać na tyle, na ile umiemy i po prostu gramy". To realizm, skromność czy próby przymknięcia ust krytykom przylepianiem sobie łatki "amatorów"?
Umiemy grać na tyle na ile umiemy. I po prostu gramy. Więc to chyba realizm. Choć cokolwiek skromny.

Kuba, powiedziałeś kiedyś, że lubisz kończyć wszystko, co zaczniesz, nawet jeśli wiesz, że to nie jest to. W muzyce też jesteś konsekwentny w taki sposób?
Sugerujesz, że powinniśmy już skończyć?:)

Fani byliby zawiedzeni… Tym bardziej, że ostatnio często mogą Was usłyszeć na żywo. Czy był taki występ, który szczególnie zapadł Wam w pamięć?
W zasadzie mało jest, póki co występów, które w pamięć nie zapadają. Jeśli ktoś spyta – Pamiętacie Dzierżoniów w zeszłym roku? - to nikt nie będzie miał raczej problemu z odgrzebaniem tego w głowie. Nie wiemy, czy to wynik naszej dobrej pamięci czy tego, że bardzo jeszcze wszystko u nas świeże jest. Jeszcze rok temu przychodziło na nasze koncerty 50 osób i to zaskakiwało nas w równej mierze, tak jak to, że dziś przychodzi kilka razy więcej. Jednak z takich wyjątkowych-wyjątkowych koncertów, to może w warszawskiej Stodole w grudniu 2005? Ale tak jak mówimy – większość pamiętamy doskonale.

Pierwsze skojarzenie z piosenką "Wszystko jedno": jakaś wioska, wesele, 4 nad ranem. Graliście kiedyś na tego typu imprezach?
Zdarzało nam się zagrać dla znajomych jedną piosenkę czy dwie, jeśli akurat byliśmy na ich weselu razem. Zwykle była to właśnie niezła wioska, wesele, 4 nad ranem:)

Macie taką piosenkę, której nie wykonujecie na koncertach? Utwór, który się nie sprawdził, albo który z perspektywy czasu okazał się pomyłką?
Ostatnio nie wykonujemy „Tak mija czas” i „Ostatni blok w mieście”. Ale to się bardzo często zmienia. Pewnie za jakiś czas zrezygnujemy z czegoś innego na rzecz tych wyżej wymienionych. Rzeczy się czasami nudzą. Podobnie jest z piosenkami.

"Muzyka zajmuje trzy czwarte naszego życia". Reszta to sen?
Sen zajmuję połowę naszego życia, tylko tak się składa, że połowę snu śni się muzyka.

Jakiej muzyki lubicie słuchać, kiedy już nie musicie słuchać własnej na próbach, koncertach czy nagraniach?
Oj tak różnej, że długo by wymieniać.

Najlepsza polska płyta ostatnich miesięcy...
Ostatnich to HEY – „Echosystem”, a wcześniej Lao Che i „Powstanie Warszawskie”

Jakie są Wasze krótko i długoterminowe plany?
Są raczej tylko krótkoterminowe. Przygotować solidnie materiał na następny album, w międzyczasie koncertując co nieco. Co do koncertowania, to są koncepcje różne, bowiem pojawiają się takie, co by może akustyczne aranżacje popróbować. Nadmiar pomysłów gryzie się jednak z naszą dyspozycyjnością. Póki co jest z tym masakra. Jeszcze nie nauczyliśmy się dobrze tego wszystkiego godzić.

A następny album jaki będzie: bardziej happy czy bardziej sad?
Bardziej sad. Zdecydowanie.

 

  • Polecane

Loading